Sakaszwili |
Wysłany: Pią 21:04, 07 Lis 2008 Temat postu: |
|
Żeby nie kontuzja bicepsa, naderwany mięsień to Endriu by mu wpierdolił
Andrzej Gołota (waga ciężka) w bezdyskusyjny sposób przegrał w chińskim Chengdu walkę z Amerykaninem Rayem Austinem. Pojedynek trwał zaledwie jedną rundę. Polski bokser poniósł siódmą porażkę w zawodowej karierze. "Andrew" miał ogromnego pecha - już w pierwszej rundzie doznał poważnej kontuzji - pierwsza diagnoza to wyrwany łokieć! Po walce Gołota płakał w szatni jak dziecko.
Zobacz galerię zdjęć z walki w Chengdu
REKLAMA Czytaj dalej
Zaraz po pierwszym gongu zdecydowanie zaatakował Austin i po kilku sekundach posłał Gołotę na deski. Oszołomiony Polak nie był w stanie przeciwstawić się rywalowi, a dodatkowo doznał kontuzji mięśnia lewej ręki. W ten sposób prysły jego szanse na zwycięstwo.
Trzyminutowa walka w Chengdu była obrazem bezsilności polskiego pięściarza, który jedną zdrową ręką praktycznie tylko się bronił przed nokautem. Obijany przy linach przez zawodnika z USA z trudem dotrwał do przerwy. Uraz był jednak na tyle poważny, że Gołota nie wyszedł do drugiej rundy.
Jak donosi wysłannik "Super Expressu" to lekarz przekonał "Andrew" do przerwania walki. Jego pierwsza diagnoza była zatrważająca - wyrwany łokieć! W szatni Gołota płakał jak dziecko. - When did it happen? When did it happen? (tłum. Kiedy to się stało?) - mówił przez łzy słynny polski bokser.
Przegrana w takich okolicznościach, a w mniejszym stopniu odniesiona kontuzja, zapewne sprawi, że niespełna 41-letni Gołota być może nigdy nie otrzyma piątej szansy boksowania o mistrzostwo świata (cztery wcześniejsze próby były nieudane). Przed przyjazdem do Chin sporo mówiło się o możliwości konfrontacji 20 grudnia o pas WBA z rosyjskim gigantem Nikołajem Wałujewem.
W przypadku Gołoty znów się potwierdziło, że zazwyczaj fatalnie rozpoczyna walki. Tak było trzy lata temu w Chicago, gdzie po upływie 53 sekund został znokautowany przez Amerykanina Lamona Brewstera (stawką był tytuł WBO), czy w 1997 roku kiedy Brytyjczyk Lennox Lewis (konfrontacja o pas WBC) potrzebował niewiele ponad półtorej minuty na pokonanie polskiego boksera.
źródło: www.wp.pl |
|